Samorządy potrzebują rewitalizacji
Kurcząca się liczba atrakcyjnych, pustych działek w obrębie miast, zmusza sektor prywatny do poszukiwania alternatyw w postaci modernizacji istniejących obiektów. Dla gmin to szansa na ożywienie zaniedbanych obszarów miasta, wpisane w ich programy rewitalizacyjne.
Obecnie większość polskich miast albo realizuje, albo przygotowuje się do programów rewitalizacyjnych, wspomagając swój budżet nierzadko unijnymi dotacjami lub prywatnymi pieniędzmi. Jak przekonuje Tomasz Błeszyński, prezydent Federacji Porozumienie Polskiego Rynku Nieruchomości, potencjał inwestycji nad Wisłą jest ogromny.
- W całym kraju praktycznie nie ma miasta, gdzie nie byłoby co rewitalizować. Wszędzie znajdziemy pojedyncze nieruchomości, jak również całe kwartały wymagające remontu, ale i wprowadzenia nowych koncepcji zagospodarowania. W procesie realizacji projektów gminom sprzyja zarówno ustawa z 9 października 2015 r. o rewitalizacji, jak i możliwość ubiegania się o unijne środki. Warto jednak mieć na uwadze, że rewitalizacja to zadanie wspólne i nie dotyczy tylko nieruchomości z gminnego zasobu, lecz także właścicieli nieruchomości czy wspólnot mieszkaniowych. Przepisy dopuszczają tworzenie różnego rodzaju partnerskich projektów finansowania i współfinansowania, o ile tylko gmina odpowiednio zabezpieczy środki w budżecie - zauważa Tomasz Błeszyński.
Samo pojęcie rewitalizacji może się różnić w języku administracji i inwestorów prywatnych. I niekiedy wprowadza w błąd. Podczas gdy słownik języka polskiego podaje prostą definicję, wskazując na odbudowę zniszczonych budynków lub dzielnic miasta, urzędnicy trzymają się terminologii z ustawy z 9 października 2015 r. o rewitalizacji. Podkreślają, że jest to kompleksowy proces wyprowadzania ze stanu kryzysowego obszarów zdegradowanych przez zintegrowane działania na rzecz lokalnej społeczności, przestrzeni i gospodarki określone w programie rewitalizacji.
