Gminy szukają miejsc dla elektropunktów
Samorządowcy pracują nad listami lokalizacji dla stacji ładowania pojazdów prądem. Jednak to, ile punktów powstanie w danym regionie, zależy dziś głównie od decyzji inwestorów prywatnych.
Już za sześć lat - według rządowych szacunków - po polskich drogach ma jeździć aż 1 mln samochodów napędzanych prądem. Na razie do tej pory zarejestrowano niewiele ponad 2 tys. elektryków, a Polacy głównie inwestują w pojazdy z tradycyjnym napędem. Do kupna elektrycznych aut może zniechęcać ich cena, zwykle oscylująca na poziomie 130-180 tys. zł, i choć zdarzają się propozycje za ok. 34-35 tys. zł, są to jednak nieliczne wyjątki. Z drugiej strony, eksperci prognozują, że ceny elektryków w kolejnych latach mogą się sukcesywnie obniżać. Poza tym na popularności w naszym kraju zyskuje car sharing. Nie musimy więc kupować auta, by go używać. Kluczową kwestią pozostaje natomiast odpowiednia siatka punktów ładowania prądu. Obecnie w Polsce jest ich około kilkuset. W przyszłym roku liczba ta ma przekroczyć tysiąc. Poważną przeszkodą w szybkiej rozbudowie elektropunktów jest brak rezerwy przyłączeniowej. Inwestorzy prywatni muszą współpracować z władzami lokalnymi, które typują odpowiednie miejsca, uwzględniające m.in. przebieg nowych łącz energetycznych.
