Strefy czy niska emisja
Do tej pory krajowe przepisy dawały prawo do zamykania przed samochodami wydzielonych obszarów miast. Nie pozwalały jednak tworzyć miejsc, do których pewna grupa pojazdów wjeżdżałaby za opłatą, a inne - tzw. czyste (tj. elektryczne, wodorowe, napędzane gazem ziemnym i niskoemisyjne) - byłyby z niej zwolnione. Ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych oraz o biokomponentach i biopaliwach ciekłych wprowadzają taką możliwość. Od 5 stycznia br. w Krakowie funkcjonuje pierwsza w Polsce strefa czystego transportu.
Krakowski projekt wprowadzono na pół roku. Władze miasta chcą sprawdzić, czy w wydzielonym miejscu (w dzielnicy Kazimierz) ograniczeniu ulegnie ruch samochodowy i zmniejszy się zanieczyszczenie powietrza. Do pomysłu przymierzają się inne samorządy (m.in. Poznania, Warszawy i Torunia).
Podobne rozwiązania nie są jeszcze powszechne na świecie. W Europie takie strefy obowiązują tylko w Londynie i Sztokholmie. Są skuteczne, lecz kosztowne - również politycznie. Każdy projekt zmieniający zasady ruchu drogowego wywołuje bowiem kontrowersje. Strefa to także duże wyzwanie logistyczne i związane z nim wielkie koszty
Niejednoznaczne przepisy
Ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych z 11 stycznia 2018 r. otworzyła samorządom drogę do tworzenia przez rady gmin tzw. stref czystego transportu. Ustawa jest podstawą prawną do rozwoju elektromobilności w Polsce i sprostania unijnym dyrektywom środowiskowym.
