orzeczenie
Nie ma automatyzmu przy wyłączaniu tzw. neosędziów
Sam fakt, że sędzia został powołany z udziałem organu, który nie daje gwarancji niezależności, nie uzasadnia konieczności odsunięcia go od orzekania – uznał Dean Spielmann, rzecznik generalny TSUE
Opinia została wydana w sprawie zainicjowanej pytaniem prejudycjalnym polskiego sądu. Wynika z niej, że aby ocenić, czy sędzia nie został powołany zgodnie z prawem, nie wystarczy samo stwierdzenie, że stało się to na wniosek wadliwie ukształtowanej Krajowej Rady Sądownictwa. Prawnicy komentujący dla DGP wnioski przedstawione przez Deana Spielmanna nie są zgodni w ocenie tego, czy podważają one zaproponowany ostatnio przez resort sprawiedliwości sposób rozwiązania problemu tzw. neosędziów.
Ryzyko powiększenia chaosu
Autorem pytań prejudycjalnych jest sędzia Bartłomiej Przymusiński, a obecnie również prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”. Orzekając jako Sąd Rejonowy Poznań-Stare Miasto w Poznaniu, zapytał TSUE, czy sąd, w składzie którego zasiada osoba wskazana do nominacji sędziowskiej przez KRS, niebędącą organem niezależnym, jest sądem ustanowionym na mocy ustawy w rozumieniu prawa Unii Europejskiej. A rzecznik generalny TSUE stwierdził, że dokonując takiej oceny, nie można uciekać się do automatyzmu, stwierdzając jedynie, że sędzia został powołany w wadliwej procedurze. Za każdym razem bowiem należy wziąć pod uwagę wszystkie czynniki systemowe i faktyczne, w jakich do takiego powołania doszło. Innymi słowy, Spielmann doszedł do wniosku, że każdy konkretny przypadek powinien być rozpatrywany z osobna. Jak podkreślono w komunikacie biura prasowego TSUE, propozycja rzecznika generalnego powinna zagwarantować skuteczne poszanowanie zasad niezawisłości i bezstronności sędziów oraz społeczne zaufanie do wymiaru sprawiedliwości. Jak zauważył sam Spielmann, stawka sprawy jest wysoka, gdyż na wniosek obecnej KRS powołano do tej pory około 3 tys. sędziów.
