praktyka
PIT od nieodpłatnych świadczeń wciąż kością niezgody
Wyrok TK sprzed ponad 10 lat niestety nie zakończył sporów w tej sprawie, a teraz dodatkowe wątpliwości pojawiają się w związku z orzeczeniami sądów administracyjnych, które dotyczą stosowania niektórych zwolnień z podatku. Jedynym skutecznym rozwiązaniem wydaje się więc interwencja ustawodawcy
Stwierdzić, że część polskich przepisów podatkowych została nadgryziona zębem czasu, a proces starzenia się nie jest ładny, to jakby nic nie powiedzieć. Niewątpliwie postulaty de lege ferenda mają poważne uzasadnienie w przypadku regulacji dotyczących przychodów z nieodpłatnych świadczeń. Zarówno z ustawy z 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (t.j. Dz.U. z 2025 r. poz. 163; ost.zm. Dz.U. z 2025 r. poz. 368; dalej: ustawa o PIT), jak i z ustawy z 15 lutego 1992 r. o podatku dochodowym od osób prawnych (t.j. Dz.U. z 2025 r. poz. 278; ost.zm. Dz.U. z 2025 r. poz. 340) wynika, że nieodpłatne świadczenia generują przychód podatkowy po stronie otrzymującego. W obu regulacjach brakuje jednak wyraźnego wskazania, co powoduje, iż taki przychód powstaje.
Wnioski z orzecznictwa
W praktyce ukształtował się pogląd – zresztą absolutnie słuszny w swoim ogólnym założeniu – że dla powstania takiego przychodu „(…) konieczne jest łączne spełnienie dwóch warunków, tj. świadczenie musi mieć wymierną korzyść dla podatnika oraz podatnik musi tę korzyść (świadczenie) otrzymać. Aby zatem stwierdzić powstanie przychodu, konieczne jest ustalenie, że dane przysporzenie ma definitywny charakter. «Definitywność» przychodu zakłada jego bezzwrotność, trwałość i ostateczność, tak, że wpłacone środki uznawane są za należne podmiotowi je otrzymującemu, który może nimi swobodnie dysponować” (tak stwierdził Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z 21 listopada 2023 r., sygn. akt II FSK 1184/21).
