Strategia rozwoju gminy, czyli pominięta bohaterka reformy planowania przestrzennego
Gminy borykają się z przygotowaniem planów ogólnych. Długofalowe konsekwencje reformy pozostają w cieniu emocji wywołanych przez narzucone w przepisach terminy. Pamiętajmy, że plan ogólny oraz miejscowe plany zagospodarowania i zintegrowane plany inwestycyjne będą musiały być zgodne z zapisami strategii
Za chwilę miną dwa lata od zmian w polskim prawodawstwie, powszechnie określanych jako rewolucja w planowaniu przestrzennym. Polegały one na likwidacji studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego oraz wprowadzeniu planu ogólnego. W mediach regularnie pojawiają się publikacje dotyczące liczby gmin, które rozpoczęły prace nad planem ogólnym, oraz potencjalnego paraliżu inwestycyjnego, do którego może dojść, jeśli dokumenty te nie zostaną przyjęte w wyznaczonym terminie, pierwotnie do 31 grudnia 2025 r., a po ostatnich zmianach do 30 czerwca 2026 r.
To strategia jest nadrzędna
W 2023 r. mieliśmy jednak do czynienia z czymś więcej – z długo wyczekiwaną reformą planowania strategicznego, czy też, trzymając się ministerialnej nomenklatury, kolejnym etapem reformy systemu zarządzania krajem. Na gminy nałożono obowiązek posiadania strategii rozwoju. I to ten dokument ma określać politykę przestrzenną gminy. Połączenie w jednym dokumencie wymiarów społecznego, gospodarczego, środowiskowo-klimatycznego i przestrzennego było od dawna postulowane i wyczekiwane przez osoby zajmujące się polityką rozwoju lokalnego.
