Ta rekonstrukcja to przenoszona ciąża
Rekonstrukcję trzeba było zrobić miesiąc temu, gdy żyliśmy wyborami prezydenckimi. Wtedy moglibyśmy to odebrać jako sygnał, że rząd odczytał wynik, ściąga cugle i biegnie do przodu
Rząd po oświadczeniu premiera Donalda Tuska w sprawie rekonstrukcji 23 lipca 2025 r.
Z Karoliną Wigurą rozmawia Marcin Fijołek
Widzi pani w tej rekonstrukcji rządu prawdziwie nowe otwarcie?
Karolina Wigura, socjolożka, historyczka idei, publicystka, wykładowczyni Wydziału Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego
Karolina Wigura, socjolożka, historyczka idei, publicystka, wykładowczyni Wydziału Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego
Z rozmową wokół zmian w rządzie mam kilka problemów. Sama rekonstrukcja dla wielu obywateli będzie mieć po prostu ograniczone znaczenie – do dużej części wyborczyń i wyborców idzie następujący sygnał: panowie i panie z rządu zajmują się sobą, a inni politycy i dziennikarze komentują, co to oznacza, że jeden minister zastąpił drugiego. Nic z tego nie wynika, nie ma żadnego znaczenia dla codziennego życia Kowalskiego czy Kowalskiej. Po drugie, nawet jeśli przyjąć, że jest to reakcja obozu rządowego na przegrane wybory prezydenckie i warto się nad nią pochylić, to rekonstrukcja jest przenoszoną ciążą. Urodziłam dwójkę dzieci, więc przyjmijmy, że wolno mi użyć tego porównania. Trzeba to było zrobić miesiąc temu, gdy żyliśmy wyborami prezydenckimi. Wtedy moglibyśmy to odebrać jako sygnał, że rząd odczytał wynik i reaguje: ściąga cugle, biegnie do przodu, opowiada, jak wspaniałe będą te dwa lata, które zostały do wyborów parlamentarnych.
