Głód prawdy
Dlaczego wiarygodne, zaawansowane technologicznie metody wykrywania kłamstw przegrywają w polskich sądach ze zdyskredytowanymi badaniami?
Podczas konferencji prasowej w Sejmie 28 maja posłowie Koalicji Obywatelskiej Witold Zembaczyński i Konrad Frysztak ustawili przed mównicą wariograf Lafayette LX5000 i wezwali kandydata PiS na prezydenta, Karola Nawrockiego, do poddania się badaniu wykrywaczem kłamstw. Argumentowali, że to najszybszy i najbardziej obiektywny sposób na ustalenie, czy zarzuty dotyczące jego przeszłości są prawdziwe. Karol Nawrocki odmówił, a jego sztab wydał krótkie oświadczenie, w którym dowodził, że wykorzystanie wykrywacza kłamstw na konferencji prasowej było zabiegiem medialnym, niemającym nic wspólnego z rzetelną weryfikacją faktów.
Wydarzenie ożywiło trwającą od lat 20. XX w. dyskusję o rzetelności wyników badań za pomocą wariografów i ich ograniczeniach w praktyce sądowej. Przy okazji pokazało słabą znajomość współczesnych technologii wykrywania kłamstw wśród polityków, dziennikarzy i opinii publicznej.
Kontrowersyjna maszyna
Wariograf Lafayette LX5000 to wspomagane komputerowo urządzenie do wykrywania kłamstw, wprowadzone na rynek przez firmę Lafayette Instrument Company w latach 90. XX w. Model ten przez długi czas był uznawany za jeden z najbardziej zaawansowanych w swojej klasie, zanim zastąpiły go nowsze – takie jak LX6 czy LXEdge. Maszyna rejestruje dane z dziewięciu kanałów jednocześnie, co pozwala na dość szczegółową analizę reakcji fizjologicznych, uwzględniającą m.in. aktywność elektrodermalną, ciśnienie krwi, aktywność oddechową (pneumograf), ruchy ciała (czujniki fotelowe, czujniki kończyn). Urządzenie współpracuje z oprogramowaniem umożliwiającym synchroniczną analizę danych.
