Promocje pod lupą UOKiK – jak prawidłowo oznaczać obniżki świąteczne
Rekordowa kara w wysokości blisko 105 mln zł nałożona na Biedronkę w ubiegłym tygodniu przez prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów świadczy o tym, że sposób komunikowania promocji to dziś jeden z najbardziej kontrolowanych obszarów rynku. UOKiK coraz częściej bada nie tylko, czy informacje o obniżkach są prawdziwe, lecz także to, czy firmy przedstawiają je w sposób zrozumiały i kompletny. A ponieważ obecnie trwa sezon świątecznych akcji promocyjnych, to właśnie teraz przedsiębiorcy muszą szczególnie uważać na sposób prezentowania obniżek, aby nie narazić się na zarzuty wprowadzania konsumentów w błąd.
Prezes UOKiK zarzucił Biedronce m.in. niejasne komunikaty o promocjach, nieprecyzyjne zasady udziału w akcjach typu „2+1” oraz rozbieżności między ceną na półce a naliczaną przy kasie. Część działań zdaniem urzędu mogła wprowadzać klientów w błąd lub sugerować korzyść, która wcale nie występowała.
Gorzkie wnioski po karze dla dyskontu
Choć decyzja nie dotyczyła wprost obowiązku podawania najniższej ceny z 30 dni przed obniżką, to praktyka urzędu pokazuje, że wszelkie działania promocyjne, które nie są transparentne, kompletne lub wprowadzają klienta w błąd, będą traktowane z największą surowością. A w okresie intensywnego handlu – tuż przed świętami – naruszenia pojawiają się częściej.
Zarzuty, które zostały sformułowane przeciwko dyskontowi, nie są specyficzne dla jednego przedsiębiorcy – to typowe potknięcia, które pojawiają się w wielu sklepach i które podczas kontroli Inspekcji Handlowej regularnie skutkują mandatami. Dlatego trzeba traktować promocje świąteczne nie tylko jako okazję do zwiększenia sprzedaży, lecz także jako działanie wymagające zgodności z ustawą o informowaniu o cenach towarów i usług.
