Wolę złożone
Od ponad 30 lat gram muzykę niepopularną i przez cały czas wyprzedaję sale koncertowe. To znaczy, że ten odbiorca, o którym słyszałem dawno temu, że go podobno w Polsce nie ma, jednak jest
Kuba Badach, kompozytor, piosenkarz, juror w programie „The Voice of Poland”. Nagrywa płyty z zespołem Poluzjanci oraz solowe. Najnowszy album „Radio Edit” jest zbiorem premierowych utworów
Z Kubą Badachem rozmawia Konrad Wojciechowski
Na płycie „Radio Edit” śpiewasz utwory napisane przez żonę. Przenieśliście rozmowy przy domowym stole do piosenek?
Dotykamy relacji damsko-męskich, ale głównie w uniwersalnym wymiarze. Przeniknęło tutaj trochę prywatnych historii z naszego życia – skrawki rozmów czy refleksji, które płyną z nurtem codzienności. A co do wkładu Oli, kto zna lepiej człowieka niż druga osoba, z którą dzieli życie? Ola jest do tego dyplomowaną psycholożką, ma więc naukowe narzędzia do rozkodowania drugiego człowieka. To przydatna umiejętność, a w połączeniu z literackim talentem do tkania słów w kompletne, zwarte i fajne historie, dała ciekawe efekty w piosenkach. Musiałem się nieźle natrudzić, żeby te zgrabne opowieści współgrały z niezbyt prostą materią muzyczną.
Niezbyt prostą, ale nadal piosenkową?
Wychowywałem się na skomplikowanych harmoniach. Weźmy utwór „After the Love Has Gone” Earth Wind and Fire, który świetnie oddaje to, o czym mówię – te barwy dźwiękowe, skosy harmoniczne. Mnie takie rzeczy zawsze pociągały, bo przepięknie oddawały emocje. Oczywiście nie umniejszam prostym piosenkom – często proste rzeczy najtrudniej napisać, a jeszcze trudniej później zagrać – jednak mnogość utworów zbudowanych na tych samych czterech akordach mnie osobiście nuży. Wolę rzeczy bardziej złożone.
