Artykuł
OPINIA
Zakład tak świetny, że trzeba go bronić
Im usilniej Służba Więzienna zaprzecza torturom, tym więcej daje argumentów za tym, że mogły być one stosowane
Niezależnie od wyników prokuratorskiego śledztwa, które ma odpowiedzieć na pytanie, czy w Zakładzie Karnym w Barczewie stosowano tortury wobec osadzonych, sposób postępowania Ministerstwa Sprawiedliwości i Służby Więziennej sprawia, że trudno będzie uwierzyć, że do takich przypadków nie dochodziło.
Kogo sprawdzać
Zacznijmy od początku. Po upublicznieniu raportu Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur z niezapowiedzianej kontroli w więzieniu w Barczewie, z którego wynikało, że mogło tam dochodzić do bicia, podduszania i podtapiania w pomieszczeniach pozbawionych kamer, Ministerstwo Sprawiedliwości odpowiedziało zarzutami co do jego rzetelności i braku obiektywizmu jednego z kontrolerów. Wypuszczona do mediów próba dyskredytacji polegała na rozgłaszaniu, że przeciwko kontrolerowi zostało złożone zawiadomienie do prokuratury oraz że osoba ta „pozostaje w sporze z dyrekcją zakładu karnego”. Wystarczyło jednak trochę poskrobać, by się przekonać, że prokuratura umorzyła postępowanie przeciw kontrolerowi, nie dopatrzywszy się znamion czynu zabronionego. Z ujawnionych okoliczności sprawy wynika, że jeśli już ktoś powinien składać zawiadomienie, to raczej on sam.
-
keyboard_arrow_right