Samorządowe kolegia odwoławcze jak urzędy z przeszłości. Przy rekrutacji uznają tylko papier
Dalece sformalizowane i prowadzone tylko z użyciem tradycyjnych dokumentów – tak wyglądają nabory do pracy w tych samorządowych organach drugiej instancji. Nikt nie ma wątpliwości, że to może zniechęcać potencjalnych kandydatów, których i tak brakuje
Archaiczny system rekrutacji nie jest wyrazem złej woli prezesów samorządowych kolegiów odwoławczych (SKO), lecz efektem tego, że organy te tkwią w gorsecie sztywnych, zupełnie już nieprzystających do obecnych czasów przepisów. Na razie jednak nikt nie planuje w nich zmian.
Papier rządzi
Zgodnie z art. 8 ustawy z 12 października 1994 r. o samorządowych kolegiach odwoławczych (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 570) kandydatów na członków opisywanego organu wyłania się w drodze konkursu. Ten ostatni ogłasza prezes właściwego kolegium, który następnie przewodniczy pracom komisji konkursowej. Realizując to zadanie, komisja musi jednak stosować rozporządzenie prezesa Rady Ministrów z 18 maja 1999 r. w sprawie trybu przeprowadzania konkursu na członków samorządowego kolegium odwoławczego (Dz.U. z 1999 r. nr 47, poz. 462). Tymczasem akt ten mimo swojej 24-letniej historii nie był ani razu nowelizowany. W efekcie wciąż obowiązują wymogi, że oferty kandydatów powinny zawierać
