opinia
Wynagrodzenia w spółkach komunalnych – zwycięstwo populizmu nad zdrowym rozsądkiem
Zasady ustalania wynagrodzeń członków zarządów (ale również rad nadzorczych) spółek ze 100-proc. lub większościowym udziałem gmin wynikają z przepisów ustawy z 9 czerwca 2016 r. o zasadach kształtowania wynagrodzeń osób kierujących niektórymi spółkami (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 1907), zwanej potocznie nową ustawą kominową.
Zgodnie z art. 4 ustawy wynagrodzenia te (w części stanowiącej stałą pensję menadżera) powinny zostać ukształtowane przez podmioty wykonujące w imieniu gmin prawa z udziałów bądź akcji (czyli przez wójtów, burmistrzów albo prezydentów, pełniących w spółkach jednoosobowych funkcję zgromadzeń wspólników, a w pozostałych spółkach reprezentujących gminy na tych zgromadzeniach) w ten sposób, by mieściły się one w widełkach wyznaczonych przez ustawę. Widełki te są zależne od skali działalności spółki, którą wyznacza wartość jej aktywów, wartość osiąganych przychodów i wielkość zatrudnienia.
Nowe przepisy nie pomogły
Wynagrodzenie oblicza się jako iloczyn wartości przypisanej dla danej kategorii spółek (mnożnej) i podstawy wymiaru (mnożnika). Podstawę z kolei należy rozumieć jako wysokość przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw bez wypłat nagród z zysku w IV kw. poprzedniego roku, ogłoszonego przez Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego. Dla przykładu w najmniejszych spółkach (tj. zatrudniających do 10 pracowników, z rocznym obrotem netto niższym niż równowartość 2 mln euro i z sumą aktywów poniżej tej wartości) członkowie zarządu mogą co do zasady otrzymać wynagrodzenie stałe mieszczące się w granicach od jednokrotności do trzykrotności podstawy wymiaru.
