Personel i Zarządzanie 5/2004 z 01.05.2004, str. 58
Data publikacji: 30.06.2018
Praktyka otwartych drzwi
Jestem zwolennikiem praktyki otwartych drzwi, czyli stałej dostępności przełożonego dla podwładnych. Jednakże ta praktyka zaczyna mi sprawiać kłopoty. Jeden z moich podwładnych ciągle przychodzi do mnie z różnymi sprawami. Czasem potrzebuje tylko mojej zgody, czasem zabiera mi więcej czasu - dyskutujemy nad jego problemami, ciągle ma sprawy niecierpiące zwłoki. Niekiedy nawet, z czego zdałem sobie sprawę ostatnio, robię coś za niego. Zaczynam go unikać, a inni pracownicy patrzą na niego krzywo.
Dostępność przełożonego to dobra zasada. Zapewnia ona stały przepływ informacji konieczny do sprawnego realizowania zadań. Szef na bieżąco jest informowany o trudnościach, na jakie napotykają podwładni i może podjąć odpowiednie działania. Pracownicy nie czują się pozostawieni sami sobie i mają szansę na bardzo dobre wywiązywanie się ze swoich obowiązków. Wsparcie udzielane pracownikom przez szefa nie może jednak prowadzić do wykonywania za nich ich pracy, nie może wywoływać niezadowolenia innych pracowników, czy chowania się szefa przed podwładnym.
