Monitoring i sprawozdawczość dotacji z UE
Niejasne, zmienne przepisy i zasady przyznawania dofinansowania oraz restrykcyjne podejście urzędników oceniających projekty zaowocowały niskim poziomem wykorzystania środków unijnych. Tak duża ostrożność polskich urzędników w rozdysponowywaniu dotacji ma kilka przyczyn.
Karolina Kaczmarek
Marta Koruch
Pierwszym sprawdzianem skuteczności i sprawności krajowego systemu wydatkowania środków unijnych były fundusze przedakcesyjne. Proste, w miarę przejrzyste przepisy oraz mało rozbudowana dokumentacja aplikacyjna zdecydowały o ich popularności wśród przedsiębiorców i przełożyły się bezpośrednio na bardzo dobry wskaźnik ich wykorzystania. Dla przykładu, w ramach programu PHARE 2000 - Fundusz Dotacji Inwestycyjnych 62 proc. złożonych projektów przeszło pomyślnie ocenę i otrzymało dofinansowanie. Pojawił się wówczas kolejny problem, którego rozmiar zaskoczył równie mocno obie strony: zarówno przedsiębiorców, jak i urzędników.
Rozliczanie projektów
Ponad 15 proc. zaakceptowanych projektów w przypadku programów inwestycyjnych i ok. 30 proc. projektów w przypadku programów doradczych nie zostało rozliczonych, a w efekcie nie otrzymało dofinansowania. Oznacza to, że część środków finansowych, która została zakontraktowana na podstawie umów o dofinansowanie, w rzeczywistości nigdy nie została wypłacona beneficjentom. Powstało niebezpieczeństwo, że „zaoszczędzone” w ten sposób środki finansowe, w przypadku gdy nie uda się ich przesunąć do innych programów, nie zostaną wykorzystane w ogóle i jako takie przepadną. Ponieważ instytucje wdrażające fundusze są rozliczane z poziomu prawidłowo wydatkowanych środków, a więc z tego, ile pieniędzy zostanie faktycznie wypłaconych, a nie zakontraktowanych, powstała potrzeba zmiany zasad przyznawania dotacji, tak aby w przyszłości (a dokładniej w przypadku funduszy strukturalnych) tego typu problemy się nie powtórzyły.
„Zmiana zasad” oznaczała przede wszystkim zaostrzenie przepisów, rozbudowanie dokumentacji aplikacyjnej i zwiększenie restrykcyjności oceny projektów. Urzędnicy wyszli bowiem z założenia, że istnieją w zasadzie dwa najważniejsze powody tego, że przedsiębiorca nie może rozliczyć projektu; albo realizował on przedsięwzięcie niezgodnie z obowiązującymi procedurami, co wyklucza możliwość prawidłowego rozliczenia projektu; albo obowiązki związane z prawidłowym rozliczeniem inwestycji były dla niego na tyle uciążliwe, że postanowił zrezygnować z dofinansowania. Oznacza to, że tak naprawdę realizacja danego projektu nie była niezbędna dla rozwoju jego firmy, a sięgnął on po fundusze unijne jedynie ze względu na sam fakt możliwości pozyskania dodatkowych środków pieniężnych.
