opinia
Wyrok w sprawie smartfonów, czyli nieporozumień wokół opłaty reprograficznej ciąg dalszy
Kwestia opłaty reprograficznej – tj. opłaty mającej rekompensować straty ekonomiczne towarzyszące prywatnemu użytkowi – powraca regularnie w toczonych publicznie debatach o prawie autorskim. Główni aktorzy tej debaty pozostają niezmienni – po jednej stronie sporu mamy organizacje zbiorowego zarządzania, które pobierają tę opłatę i po potraceniu swego wynagrodzenia dokonują jej podziału pomiędzy uprawnionych, po drugiej natomiast producentów i importerów sprzętu elektronicznego.
Zmiana sposobu korzystania
Warto przypomnieć, że regulacja opłaty reprograficznej zawarta w polskiej ustawie jest wzorowana na modelu wypracowanym w latach 50. XX w. w prawie niemieckim. Taki sposób rekompensaty strat ekonomicznych związanych z faktem zwielokrotniania w ramach osobistego użytku funkcjonował prawidłowo do lat 90. poprzedniego stulecia. Jednak rewolucja cyfrowa, rozwój internetu i zwiększenie możliwości w zakresie przesyłania danych, a w konsekwencji rozwój platform cyfrowych sprawiły, że również sposób eksploatacji utworów zmienił się radykalnie, a




