opinia
Trudne zadanie w Gazie Biden chce zrzucić na Europę
Amerykański prezydent Joe Biden wybudował u wybrzeży Strefy Gazy specjalny port do transportu pomocy humanitarnej. Zdaniem organizacji pomocowych to zagranie zbędne o charakterze PR-owskim. – Nie da się w ten sposób obsłużyć potrzeb na miejscu – mówiła DGP Guille- mette Thomas, koordynatorka medyczna Lekarzy bez Granic w Jerozolimie.
Zapewne Bidenowi chodziło o to, by ograniczyć krytykę środowisk propalestyńskich na kilka miesięcy przed wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych. Demokrata chciał pokazać, że co prawda wysyła Izraelczykom broń (według sztokholmskiego instytutu SIPRI 69 proc. izraelskiego importu broni pochodzi z USA), ale troszczy się też o Palestyńczyków, którzy w wyniku trwającej od ponad siedmiu miesięcy inwazji głodują i umierają. Ministerstwo zdrowia w Gazie, którym kieruje Hamas, szacuje, że liczba ofiar śmiertelnych wynosi już 35 tys. Choć danych tych nie da się zweryfikować, organizacje międzynarodowe i rządy uważają je za stosunkowo wiarygodne. Z analizy Światowego Programu Żywnościowego wynika zaś, że w Strefie wybuchła już klęska głodu.




