Niekończąca się spirala zemsty
Obecna władza może ukarać PiS, a następnie widowiskowo wejść w jego buty

Państwowa Komisja Wyborcza znacznie przekroczyła termin, jaki daje jej ustawa na rozpoznanie sprawozdań finansowych partii, w tym komitetu wyborczego PiS. Winna to zrobić najpóźniej pół roku po wyborach – te odbyły się 15 października ubiegłego roku. Większość mediów przypuszcza, że PKW sprawozdanie Prawa i Sprawiedliwości odrzuci. Ale czy zdecyduje się na nałożenie dotkliwej kary (mogłaby to być np. utrata przez PiS nawet 75 proc. z blisko 26-milionowej subwencji oraz do 75 proc. dotacji za każdy uzyskany mandat w parlamencie), która sparaliżowałaby główną opozycyjną siłę przed następną kluczową kampanią – prezydencką? To już nie jest pewne. Kara może być symboliczna, choć partie koalicji otwarcie żądają zrujnowania stronnictwa Jarosława Kaczyńskiego.
Na razie PKW próbuje znaleźć oraz policzyć rzekomo bezprawnie wydane przez PiS pieniądze (Kodeks wyborczy przewiduje, że sprawozdanie jest odrzucane, jeśli środki pozyskane, przyjęte lub wydatkowane z naruszeniem przepisów przekraczają 1 proc. wszystkich środków komitetu wyborczego; w przypadku PiS to niemal 400 tys. zł). Do tej pory Komisja kilka razy odrzucała sprawozdania (PSL, Nowoczesnej, Polski 2050), lecz podstawą były błędy i niejasności w samych dokumentach. Tym razem ma być ustanowiony precedens – partia ma zostać ukarana za to, że mając finansowanie z budżetu państwa, posiłkowała się publicznymi pieniędzmi z innych źródeł.


