Robiliśmy, co do nas należało
Matury wypadły w tym roku praktycznie identycznie jak w ubiegłym, ale i tak przeczytałem, że to dlatego, iż chciałem się przypodobać nowej władzy. Przeraża mnie to, że są ludzie, którzy na wszystko patrzą przez polityczną lupę

Z Marcinem Smolikiem rozmawia Anna Wittenberg
Po 11 latach kierowania Centralną Komisją Egzaminacyjną minister wręczyła panu odwołanie. I co teraz?

Marcin Smolik, Doktor nauk humanistycznych, anglista, dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej w latach 2013–2024, Fot. Wojtek Górski
Marcin Smolik, Doktor nauk humanistycznych, anglista, dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej w latach 2013–2024, Fot. Wojtek Górski
Urlop. Dawno nie byłem.
Dlaczego musiał pan odejść?
Usłyszałem, że potrzebne jest nowe spojrzenie. Trudno mi powiedzieć, co to znaczy, być może pani minister Nowacka planuje zmiany w egzaminach, których ja nie byłbym w stanie przeprowadzić? Nie wiem. Wydaje mi się, że mam jeszcze twórcze podejście – na tyle, na ile w ogóle jest miejsce na twórczość w Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. Wiem, że o moje zwolnienie zabiegały osoby ze środowiska nauczycielskiego, które mają duże zasięgi w mediach społecznościowych. Być może to także miało jakiś wpływ.
Czuje się pan hejtowany?
Przez długi czas obiektem hejtu była CKE jako instytucja, egzaminy raczej nie są powszechnie lubiane. W pewnym momencie, mniej więcej w 2019 r., hejt zaczął być kierowany wobec mnie osobiście. Komentarze, które wylały się po informacji o moim odwołaniu, były szczególnie trudne do przyjęcia. Moja rodzina ciężko zniosła tych kilka dni.
Zarzucano panu choćby tolerowanie mobbingu w jednym z zespołów pracujących nad podstawami programowymi.
Chodzi pani o informacje opublikowane w „Tygodniku Powszechnym”. Mam duży żal do dziennikarza za sposób, w jaki opisał tę sprawę. Bohater tekstu przepracował w CKE mniej niż trzy miesiące. Nigdy nie złożył formalnej skargi, sprawa nie trafiła do sądu. Proszę mi wierzyć, gdyby w CKE panowała atmosfera mobbingu, ludzie zaczęliby stamtąd odchodzić. Inaczej zareagowaliby też na moje odwołanie. Ta publikacja i oparte na niej komentarze zabolały tym bardziej, że zostawiam w CKE bardzo dobry i profesjonalny zespół. To ludzie przekonani o ogromnym znaczeniu egzaminów, zgrani, odpowiedzialni. Wielki kapitał dla mojego następcy.


