Biznes kontra demografia
Nie możemy pozwolić, żeby potencjały „silversów” i mam zostały na rynku pracy przeoczone z powodu stereotypowego myślenia i braku chęci dostosowania środowiska pracy do potrzeb obu tych grup
Zacznijmy od faktów. Według GUS już w 2030 r. liczba ludności w naszym kraju zmniejszy się do 36,6 mln, a w 2035 r. będzie nas 35,9 mln. To wszystko mimo tego, że statystycznie rzecz ujmując, żyjemy w Polsce coraz dłużej. Negatywny trend demograficzny, którego od dłuższego czasu nie udaje nam się w Polsce odwrócić, coraz mocniej wpływa na prognozy dotyczące rynku pracy i coraz trudniej nie zauważać, że stanowi on wyzwanie dla gospodarki.
Problem „na dziś”
Niże i wyże to w demografii nic nowego. Jednak wyż lat 80. ubiegłego stulecia oznaczał ponad 700 tys. urodzeń, a dwa wyże ostatnich dekad osiągnęły poziom jedynie ok. 400 tys. Dzietność obniża się i nic nie wskazuje na to, żeby udało nam się ją w najbliższym czasie poprawić. Statystycy alarmują, że weszliśmy w kryzys demograficzny, który bardzo trudno będzie odwrócić, a zmniejszająca się liczba ludności to dla przedsiębiorstw problem, który zaczyna je obciążać. Celowo używam czasu teraźniejszego, ponieważ nie jest to kolejne „wyzwanie przyszłości”. To problem „na dziś”. W sposób odczuwalny ubywa bowiem osób na rynku pracy, obecnie co roku jest ich o ok. 100 tys. mniej. Niezależnie od wahań koniunktury gospodarczej, rozwoju automatyzacji i cyfryzacji, o pracowników będzie coraz trudniej. Patrząc jednak na politykę państwa czy praktyki wielu firm, mam wrażenie, że wciąż staramy się zaklinać rzeczywistość.




