usa
Nowy prezydent USA obiecuje uczynić Amerykę wielką i większą
Republikanin potwierdził chęć odzyskania Kanału Panamskiego, wypowiedział wojnę kartelom narkotykowym i wprowadził stan wyjątkowy na południowej granicy USA

Mrozy w Waszyngtonie, ale gorąca atmosfera w Rotundzie Kapitolu. Trump wraca z przytupem, w uroczystość państwową zaprzysiężenia wplątał wiecową retorykę. Na czele z obietnicą „poszerzenia terytorium”.
– Złota era Ameryki rozpoczyna się teraz. Od dzisiaj nasz kraj będzie się rozwijał i znów będzie szanowany na całym świecie. Staniemy się obiektem zazdrości każdego narodu i nie pozwolimy już dłużej na bycie wykorzystywanym. Każdego dnia będę po prostu stawiał Amerykę na pierwszym miejscu – mówił na początku inauguracyjnego przemówienia Donald Trump, 45. i od poniedziałku także 47. prezydent USA. To było wystąpienie przypominające te z wieców. Republikanin nie hamował się, mocno krytykował swoich poprzedników, mówił o „rozpoczynającym się teraz końcu upadku Ameryki”, o




