Polityka na pomnikach
Zachwycają formą, rozmiarami albo uchodzą za brzydkie. Ale to nie wartość estetyczna była i jest najważniejsza w pomnikach

Tadeusz Kościuszko zmarł 15 października 1817 r. Pół roku później jego ciało przewieziono do Krakowa, gdzie złożono je w kościele św. Floriana, a po trzech miesiącach, w pierwszy dzień lata, zorganizowano uroczysty pogrzeb na Wawelu. Ale mieszkańcy i władze Krakowa nie chcieli na tym poprzestać w upamiętnianiu wodza nazwanej od jego nazwiska insurekcji.
W połowie 1820 r. narodził się pomysł postawienia pomnika. Rozważano różne miejsca. Mówiono o Wawelu i o Rynku Głównym, ale największym zainteresowaniem cieszyło się usypanie kopca. Argumentów było kilka. Tłumaczono, że zwyczajny pomnik łatwo może paść łupem wroga albo zostać zniszczony, a kopiec będzie miał większą szansę przetrwać dziejowe zawieruchy. Miał zresztą dołączyć do dwóch już istniejących – Wandy i Kraka. Niechętni temu rozwiązaniu zarzucali mu odwoływanie się do pogańskich praktyk, ale w odpowiedzi mówiono im, że tak przecież upamiętniano bohaterów w starożytnej Grecji. A był to czas, w którym starożytne ideały i wzorce cieszyły się popularnością. Decyzja zapadła.
Wybrano miejsce, wzgórze św. Bronisławy, oraz datę – 15 października, w rocznicę śmierci Kościuszki. Ponieważ wypadała w sobotę, zdecydowano się przesunąć uroczystość rozpoczęcia sypania kopca na niedzielę 16 października, żeby więcej ludzi mogło przyjść. Krótko przed tym terminem do Krakowa zaczęli zjeżdżać Polacy ze wszystkich zakątków dawnej Polski, ale i Europy. Zapełniły się zajazdy oraz prywatne mieszkania, w których przyjmowano przybyszów chcących uczestniczyć w wydarzeniu.

