praktyka
Split payment przy zaliczce bez faktury może budzić wątpliwości
Chociaż wielu podatników chętnie korzysta z mechanizmu podzielonej płatności, to w praktyce okazuje się, że kwestia jego stosowania przy wpłatach dokonywanych na poczet ceny przyszłych świadczeń nie została dostatecznie precyzyjnie uregulowana
Mechanizm podzielonej płatności (MPP) to jedna z instytucji, której głównym i najważniejszym zadaniem jest uszczelnianie systemu podatkowego w VAT. W założeniu przez tę szczególną procedurę regulowania zobowiązań wynikających z nabycia świadczeń opodatkowanych polskim VAT oraz rachunki VAT, które służą jej zastosowaniu, fiskus ma łatwiej kontrolować przepływy środków w części, w jakiej przypadają one na należny VAT. Efektem przekazania środków na rachunek VAT jest to, że podatnik w ograniczony sposób może dysponować środkami pieniężnymi, które ponad wszelką wątpliwość są jego i tylko jego własnością, ale mogą być wydatkowane wyłącznie na określone cele i we wskazany przez ustawodawcę sposób.
Choć na etapie wprowadzania tej instytucji, a także na początku obowiązywania normujących ją przepisów, mechanizm ten budził wiele negatywnych emocji, to obecnie można spokojnie zaryzykować stwierdzenie, że podatnicy przyzwyczaili się do niego i MPP doskonale wpisuje się nie tylko w rozliczenia podatkowe, lecz także w relacje biznesowe. Wielu podatników – w ramach wewnętrznej polityki – stosuje zasadę, w myśl której wszystkie zobowiązania w relacji pomiędzy przedsiębiorcami krajowymi będącymi czynnymi podatnikami VAT reguluje za pomocą komunikatów przelewu, w procedurze split payment. Jest to dobra praktyka, gdyż nie tylko ogranicza ona ryzyko wystąpienia sporu z fiskusem, lecz także całkowicie eliminuje problem z ewentualnym wyłączeniem kosztowym, jakie prawodawca wiąże z niektórymi przypadkami zapłaty na rachunek bankowy, który nie widnieje na białej liście podatników VAT, lub z naruszeniem obowiązku stosowania split payment.
