wywiad
Politycy za mocno wchodzą w kompetencje samorządów
Emilia Lodzińska: Gminy same wiedzą, gdzie są możliwości parkingowe, a gdzie ich nie ma. Propozycja rezygnacji z odgórnie narzuconych wskaźników to krok w dobrą stronę
fot. Piotr Wittman/Materiały prasowe
Samorządy miały odzyskać kompetencje do ustalania liczby miejsc parkingowych przy inwestycjach realizowanych w ramach specustawy mieszkaniowej. Zmianę w Sejmie zablokowali posłowie Polski 2050 i PiS. Zapytam ich językiem – dlaczego przedstawiciele miast forsują „prodeweloperską wrzutkę”, która usunęłaby centralny wskaźnik parkingowy?
Moim zdaniem absolutnie nie jest to „prodeweloperska wrzutka”. Warto przypomnieć, że początkowo ustawa z 5 lipca 2018 r. o ułatwieniach w przygotowaniu i realizacji inwestycji mieszkaniowych oraz inwestycji towarzyszących dawała gminom możliwość realizacji własnej polityki parkingowej (red. – specustawa mieszkaniowa lub lex deweloper – umożliwia budowę mieszkań tam, gdzie nie przewidują tego dokumenty planistyczne gminy, ale pod specjalnymi warunkami, np. w zakresie realizacji inwestycji towarzyszącej). Mieliśmy więc w tym zakresie decentralizację. Dopiero od 2023 r. wskaźnik wynosi 1,5 miejsca postojowego na mieszkanie, a w zabudowie śródmiejskiej – 1 miejsce. Chcemy wrócić do sytuacji takiej, jak chociażby w przypadku miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, kiedy to sama gmina decyduje o tym, jak ta przestrzeń jest urządzona – w jakich częściach miasta, jakie wskaźniki parkingowe powinny obowiązywać. Gdańsk jest podzielony na kilka stref, jeśli chodzi o miejsca parkingowe. Najlepiej wiemy, gdzie mamy potrzeby np. w zakresie terenów zielonych i do nich dopasowujemy potencjał miejsc parkingowych.
