Wyszukaj po identyfikatorze keyboard_arrow_down
Wyszukiwanie po identyfikatorze Zamknij close
ZAMKNIJ close
account_circle Jesteś zalogowany jako:
ZAMKNIJ close
Powiadomienia
keyboard_arrow_up keyboard_arrow_down znajdź
removeA addA insert_drive_fileWEksportuj printDrukuj assignment add Do schowka
Data publikacji: 2006-09-04

Opodatkowanie darmowego oprogramowania

Opodatkowanie darmowego oprogramowania

Poniżej przedstawiamy nadesłany do redakcji tekst prezentujący doświadczenia Czytelników z fiskusem. Dotyczy on kwestii opodatkowania darmowego oprogramowania komputerowego.

AK POWSTAŁ PROBLEM

Darmowe oprogramowanie (ang. ) jest prawdopodobnie tak stare jak same komputery. Z początku małe, ale za to bardzo funkcjonalne, programy nie dały się sprzedawać ze względu na potencjalnie zbyt niską cenę lub po prostu autorowi bardziej zależało na sławie niż na przychodach. Programy tego typu posiadają licencję i często autorzy określają, kto może ich używać, np. tylko do użytku prywatnego, a nie firmowego. Autor nie pobiera jednak opłaty za udostępnianie praw licencyjnych, czyli za użytkowanie programu. Trochę innym sposobem udostępniania charakteryzują się programy typu GNU General Public Licence, rozpowszechnione głównie za pomocą Internetu. Są to programy rozpowszechniane razem z kodem źródłowym, który pozwala na modyfikacje programu według życzeń użytkownika. W związku z licznymi modyfikacjami wielu autorów takie programy nie posiadają klasycznej licencji i jednego autora. Mogą być rozpowszechniane wyłącznie z kodem źródłowym. Dozwolone jest pobieranie opłaty za nośniki oraz serwis programów, sam program jednak jest bezpłatny i nie można go kupić. Oba wymienione rodzaje darmowego oprogramowania nie podlegają normalnej wymianie handlowej. Obrotowi podlegają natomiast nośniki, np. CD-ROM-y dołączone do czasopism komputerowych czy książek. W Polsce takie rodzaje licencjonowania programów stosuje się także często, czego przykładem może być program rozpowszechniany przez ZUS (). Programy takie funkcjonują w naszym kraju od początku ery mikrokomputerów, czyli od początku lat osiemdziesiątych. W tamtych czasach były to jednak bardzo proste programy, np. do zamiany jednego sposobu kodowania polskich znaków na drugi. Dzisiaj już dostępne są na tej samej zasadzie ( i GNU) całe systemy operacyjne (np. Linux) i profesjonalne pakiety biurowe (np. StarOffice). Stworzyło to realną konkurencję dla programów płatnych, gdzie licencja jest często udzielana na stanowisko komputerowe – i co tu ukrywać – dla wielu niedużych polskich firm jest zbyt droga (np. ok. 2000 zł za pakiet biurowy MS Office). Firmy te sięgają więc po pakiety darmowe. Właściciel jednej z nich, będąc bardzo skrupulatny, wpisał posiadanie takiego oprogramowania (a właściwie jego używanie) do rejestru wartości niematerialnych i prawnych z kwotą nabycia 0 zł. Na nieszczęście rejestr ten poddano kontroli skarbowej i sprawy nabrały rozpędu. Urzędnicy aparatu skarbowego, wychodząc z założenia, że nawet darmowe programy używane w działalności gospodarczej stanowią nieodpłatne świadczenie, wycenili podatnikowi programy według wartości rynkowej ich płatnych odpowiedników. Oczywiście kwota tej wyceny powiększyła przychody podatnika, a te z kolei dochód, od którego należy odprowadzić podatek. Konkretnie chodziło o system operacyjny Linux (licencja GNU) i pakiet biurowy StarOffice (także GNU) zainstalowany na dwóch komputerach. I tak, podatnik zmuszony został do zapłaty od 19 do 40 proc. (w zależności od progu podatkowego) wartości wyceny programów, które przecież są darmowe. Ministerstwo Finansów, naciskane o wyjaśnienia w tej sprawie, nie wydało żadnych dodatkowych dyspozycji czy wytycznych organom skarbowym, pozostawiając podatników na łasce interpretacji poszczególnych pracowników urzędów kontroli skarbowej. Oczywiście może się też zdarzyć, że decyzje pokontrolne w podobnych sprawach będą różne, a nawet wykluczające się, co może być bardzo kłopotliwe dla firm posiadających oddziały w różnych częściach kraju. Kierownik wydziału podatku dochodowego w jednym z urzędów skarbowych twierdzi na przykład, że: „Oprogramowania pobranego z Internetu nie można traktować ani jako darowizny, ani jako świadczenia nieodpłatnego. Brak do tego podstaw prawnych, w tym np. umowy, na podstawie której można określić strony transakcji”. Ale już w innym urzędzie skarbowym stoją na stanowisku, że jeśli program zostanie kupiony z czasopismem i sprzedawca wystawi fakturę (oczywiście wyłącznie na nośnik), to taki program można na tej podstawie amortyzować, a przecież sposób otrzymania programu (nośnik czy brak nośnika) nie powinien mieć żadnego wpływu na sposób księgowania czy zaliczania w koszty uzyskania przychodu.

close POTRZEBUJESZ POMOCY?
Konsultanci pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 17:00