Programy współpracy ze studentami przy promocji wizerunku dobrego pracodawcy
Żak na placówce
Pracodawcy rekrutujący absolwentów często docierają z informacją o sobie do potencjalnych kandydatów poprzez ambasadorów, czyli studentów, którzy reprezentują na uczelniach ich markę. Jest to rodzaj kontraktu: młodzi ludzie zyskują możliwość lepszego poznania firmy i wykazania się swoim zaangażowaniem i umiejętnościami, a pracodawcy - zaangażowanych pośredników.
Czy, idąc za modą, każda firma powinna tworzyć swoje programy ambasadorskie? Na pewno nie. Podstawą jest wyjście od strategii firmy i jej strategii personalnej.
- Przed stworzeniem programu musimy wiedzieć, w którą stronę idziemy, jakich ludzi będziemy chcieli zatrudniać. Podstawą jest określenie celu, jaki chcemy realizować poprzez program ambasadorski: czy zadbać o wizerunek pracodawcy, czy rekrutować, bo te cele nie muszą przecież być spójne. Ważne jest też opracowanie profilu ambasadora, czyli określenie, jakich konkretnie osób w tej roli potrzebujemy - przekonuje Michał Lewczuk, kierownik programu Twoja Perspektywa w Orange Polska, która może się pochwalić grupą 64 ambasadorów.
Wybór kandydatów
Firmy posiadające takie programy mają różne podejście do pozyskiwania ambasadorów: powierzają tę rolę działaczom organizacji studenckich, takich jak AIESEC czy BEST, szukają wsparcia tych organizacji w wyborze kandydatów, samodzielnie choć z poparciem władz uczelni prowadzą własną rekrutację lub łączą różne podejścia. Na przykład w Capgemini wybór ambasadorów przeprowadzony jest raz w roku i dokonywany w trakcie procesu rekrutacji.
