Zmiana, której nie da się zatrzymać
Sztuczna inteligencja jest rewolucją, która – jak każda rewolucja – może wprowadzić zupełnie nowy paradygmat. Technologia AI rozwija się w zaskakującym tempie, otwierając przed nami nieograniczone możliwości, które mają wpływ na życie osobiste i zawodowe. Czy powinniśmy bać się tego niezwykłego postępu, czy też patrzeć na niego z optymizmem?

Prędkość, z jaką rozwija się sztuczna inteligencja, a w szczególności rozwiązania oparte na AI, jest najszybsza w dziejach ludzkości. ChatGPT potrzebował około dwóch miesięcy, aby zdobyć 100 mln aktywnych użytkowników miesięcznie. Nie udało się to ani popularnym aplikacjom społecznościowym (Instagram osiągnął to samo po ponad dwóch latach), ani też żadnej aplikacji popularnej wśród Generacji Z, np. TikTok potrzebował na to aż dziewięć miesięcy.
Podczas naszej pracy z klientami biznesowymi, ale również w kontaktach z partnerami i przyjaciółmi coraz częściej dostajemy pytania: jak reagować na gwałtowny rozwój sztucznej inteligencji, czy ona nas zastąpi i powinniśmy się jej bać?
Skrajne emocje
Debata publiczna w tym zakresie jest spolaryzowana. Z jednej strony pojawiają się swoiści „jeźdźcy apokalipsy AI”, przekonujący, że w ciągu najbliższych kilku lat sztuczna inteligencja w najlepszej opcji pozbawi nas miejsc pracy, a w najgorszej – w ogóle pozbawi nas racji bytu na ziemi. Są ku temu argumenty – wystarczy wpisać w Google’a hasło: „MidJourney” comparison version v1 to v5, aby zobaczyć, jak sztuczna inteligencja generująca grafiki w relatywnie krótkim czasie przeszła od tworzenia kiepskiej jakości skeczy i sześciopalczastych rąk u ludzi do fotorealistycznych grafik nieodróżnialnych gołym okiem od prac profesjonalnych grafików. Może to napawać przerażeniem, szczególnie osoby zajmujące się projektowaniem ilustracji.
