ceny
Tarcza dziurawa i kosztowna
Lepszym rozwiązaniem problemu drogiego prądu byłoby przekonanie spółek energetycznych do ustalania cen dostosowanych do ponoszonych kosztów – twierdzą eksperci
Płacący za prąd poza systemem taryfowym, ubodzy energetycznie, ci, którzy ogrzewają domy elektrycznością, użytkownicy pomp ciepła czy lokatorzy mieszkań wyposażonych w elektryczne kuchenki - to - według naszych rozmówców - grupy poszkodowane przez twórców tarczy solidarnościowej. Ciągle nie wiadomo, czy i na jakie wsparcie mogą liczyć małe i średnie firmy.
Realia i polityka
- W propozycjach tych widzę jedynie chęć oddawania, z publicznych pieniędzy, z naszych podatków, jakichś mitycznych strat spółkom Skarbu Państwa - tak propozycje przedstawione przez rząd komentuje Grzegorz Onichimowski, były prezes Towarowej Giełdy Energii, ekspert Instytutu Obywatelskiego. - Ceny nie mają nic wspólnego z kosztami produkcji energii - tłumaczy. Zwraca uwagę, że przy określaniu taryf na ciepło podstawą jest koszt, a w przypadku energii „ceny na przegrzanym rynku”. - I to jest to, z czym trzeba się zmierzyć - przekonuje. Inny nasz rozmówca z branży uważa, że bardzo dużym problemem jest to, że spółki wytwórcze kontraktują energię na przyszły rok znacznie powyżej swoich kosztów, w oderwaniu od polskiej ceny węgla kamiennego.




