Wyszukaj po identyfikatorze keyboard_arrow_down
Wyszukiwanie po identyfikatorze Zamknij close
ZAMKNIJ close
account_circle Jesteś zalogowany jako:
ZAMKNIJ close
Powiadomienia
keyboard_arrow_up keyboard_arrow_down znajdź
removeA addA insert_drive_fileWEksportuj printDrukuj assignment add Do schowka
comment

Artykuł

Data publikacji: 2022-12-27

Kamienie nie są bliżej nawet o pół mili

Projekt nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym nie rozwiązuje żadnych problemów. Zostanie tak, jak jest, tylko zamieszania przykrywającego rzeczywistość będzie jeszcze więcej

Skrót „F1.1” nie ma nic wspólnego z wyścigami Formuły 1 czy myśliwcami przewagi powietrznej. Skrót ten wykorzystywany jest na oznaczenie jednego z kamieni milowych, od którego zrealizowania zależy wypłacenie Polsce środków w ramach Krajowego Planu Odbudowy i Zwiększania Odporności (KPO). Projekt KPO został przygotowany przez polskie Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej, a w czerwcu 2022 r. zaakceptowany przez KE oraz Radę UE. Zobowiązania w nim zawarte stanowią zatem przedmiot wzajemnego porozumienia, a nie dyktatu jednego nad drugim. Kamień milowy F1.1. to dla wielu nie tylko symbol wspólnej drogi do praworządności poprzez reformę wzmacniającą niezależność i bezstronność sądów, lecz także nadziei na to, że poszukiwanie ochrony prawnej w polskim sądzie będzie się odbywać bez obaw o wpływy natury politycznej i personalnej na wynik postępowania.

W Zgodnie z deklaracjami twórców projekt ustawy zmieniającej ustawę o Sądzie Najwyższym z 13 grudnia 2022 r. powstał przede wszystkim po to, by zrealizować m.in. kamień milowy F1.1., a w ślad za tym stworzyć warunki do uzyskania środków z KPO. Czy projekt cel ten wypełnia? Po lekturze pierwszych stron uzasadnienia uważny czytelnik musi dojść do wniosku, że proponowane zmiany nie tylko nie realizują standardów, ale wręcz sprowadzą kolejną katastrofę na - będący i tak w nie najlepszej kondycji - polski wymiar sprawiedliwości. Ich istota sprowadza się do przeniesienia spraw dyscyplinarnych sędziów sądów powszechnych i sędziów Sądu Najwyższego do Naczelnego Sądu Administracyjnego, który stać się ma „naczelnym strażnikiem” godności sprawowanego urzędu, a ponadto - w odniesieniu do sędziów SN - „naczelnym sądem weryfikującym”, w konsekwencji przeniesienia do NSA tzw. spraw testowych (dotyczących tzw. testu bezstronności sędziego - red.). Zaproponowane zmiany nie wpłyną na wzmocnienie niezależności i bezstronności sądów, lecz pogłębią już zastane problemy i sprawią, że wymiar sprawiedliwości zajmie się na długo wyłącznie sam sobą, a wykonywanie swoich podstawowych zadań odsunie na dalszy plan. A wszystko to w celu upozorowania, że w naszym systemie prawnym nie ma przeszkód do weryfikowania niezależności i bezstronności sędziego, także takiego, który objął stanowisko po przeprowadzeniu postępowania konkursowego przed neo-KRS. W istocie, mimo obaw wyrażanych publicznie przez Prezydenta RP, że NSA negatywnie zweryfikuje zdolność do wykonywania zadań w wymiarze sprawiedliwości przez powołane przez niego osoby, projekt z 13 grudnia niewiele w tej materii zmienia. Zostanie, jak jest, tylko zamieszania przykrywającego rzeczywistość będzie więcej.

close POTRZEBUJESZ POMOCY?
Konsultanci pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 17:00