bezpieczeństwo
Gwardyjska dywizja marszrutek z Wagnergradu
Polski premier przestrzega przed zagrożeniem ze strony wagnerowców. Ta prywatna firma wojskowa powoli zadomawia się na Białorusi i zaczyna prowadzić propagandę wymierzoną w Polskę i Litwę. Zupełnie realny jest wariant rozchwiania granicy tuż przed wyborami w naszym kraju

Wojskowi, z którymi rozmawiał DGP, szydzą, że wagnerowcy sprowadzeni na Białoruś będą tworzyli pancerną dywizję wyposażoną w autobusy i marszrutki – małe busy, które w byłym ZSRR pełnią rolę transportu miejskiego.
– Przynajmniej nie będą latały im wieże, jak w T72, które dostawały z javelina czy NLAW-a – mówi jeden z naszych rozmówców. Władimir Putin po buncie Prigożyna pozbawił jego organizację ciężkiego sprzętu. Do Osipowicz na Białorusi dotarli bez czołgów, bojowych wozów piechoty czy armatohaubic. Na części zdjęć z Białorusi widać wozy Czekan, które są ubogą wersją zachodnich MRAP-ów, czyli maszyn odpornych na ostrzał, odłamki i improwizowane ładunki wybuchowe. Wagnerowcy ciężki sprzęt mieli pod Bachmutem. Po buncie ze wszystkiego musieli się rozliczyć z ministerstwem obrony.





