wywiad
Rubel słabnie. Dochód z eksportu spada
Wiśniewska: Rosjanie w ostatnich miesiącach zwiększyli konsumpcję. Wyższe stopy procentowe mają zahamować popyt na kredyty
Rubel traci na wartości, a rosyjskie władze wykonują nerwowe ruchy, by zapobiec pogłębianiu się kryzysu gospodarczego. To znaczy, że sankcje wreszcie przynoszą efekty?

Iwona Wiśniewska, ekspertka ds. Rosji w Ośrodku Studiów Wschodnich
Iwona Wiśniewska, ekspertka ds. Rosji w Ośrodku Studiów Wschodnich
Jestem zdania, że sankcje działały od początku. Tylko że teraz dokładnie widzimy ich efekt w różnych wskaźnikach makroekonomicznych. W zeszłym roku – m.in. ze względu na sankcje – mieliśmy do czynienia z bardzo dużym spadkiem rosyjskiego importu oraz ze wzrostem cen surowców eksportowanych przez Rosję. A to sprawiło, że rubel się umocnił. Kreml lubił się tym chwalić. Demonstrując przy okazji, że sankcje nie działają. Ale silny rubel był właśnie efektem nakładanych przez Zachód kar. Po roku od wybuchu wojny na pełną skalę sytuacja zaczęła się zmieniać. Przedsiębiorstwa zbudowały nowe kanały dostępu do importowanych towarów. Także tych z Zachodu. Wykorzystują do tego pośredników. Przede wszystkim przestawiają się jednak na import z Chin czy z Turcji. W tym samym czasie w życie weszły sankcje nałożone na główne towary rosyjskiego eksportu, czyli ropę naftową i produkty naftowe. Dlatego teraz mamy do czynienia z sytuacją odwrotną niż w 2022 r.: rubel słabnie, bo dochody z eksportu spadają, a wydatki importowe wzrastają. Przede wszystkim dlatego, że ceny towarów, które Rosjanie importują, są wyższe. I to jest również efekt sankcji: nowe łańcuchy logistyczne, realizacja operacji finansowych czy korzystanie z pośredników podnosi koszty dostaw.




