opinia
Realny Federalizm dopychany kolanem
Projekt zmian traktatowych przygotowany przez Komisję Spraw Konstytucyjnych Parlamentu Europejskiego jest na razie jedynym kompleksowym projektem, wokół którego toczy się dyskusja w UE. Przyjęcie raportu czy nawet przegłosowanie go za kilka tygodni może być tylko początkiem wieloletniej procedury, której finałem musi być jednomyślna zgoda państw członkowskich. Treść projektu pokazuje, w którym kierunku idą oczekiwania większości parlamentarnej w UE.
Wojna instytucji o władzę
Pierwsza propozycja to przemianowanie Komisji Europejskiej na Europejski Organ Wykonawczy, czyli mówiąc wprost – wskazanie KE miejsca w tylnym szeregu. Co istotniejsze, to PE miałby mianować przewodniczącego Komisji (państwa członkowskie jedynie zatwierdzałyby ten wybór), który mógłby wybrać pozostałych komisarzy na podstawie preferencji politycznych „przy jednoczesnym zapewnieniu równowagi geograficznej i demograficznej”. Dziś każde państwo ma jednego komisarza i dotyczy to także szefa KE oraz szefa unijnej dyplomacji – w obecnej Komisji Ursula von der Leyen jest zgodnie z tą zasadą jedyną reprezentantką Niemiec. W





