Prawica nie ma monopolu na obronność
Termoizolacja budynków obniża rachunki i naszą zależność od importu gazu czy węgla. Rozproszone OZE nie tylko są ekologiczne, lecz także lepiej sprawdzają się w razie ostrzału artyleryjskiego niż wielkie elektrownie. Krótko mówiąc: chcemy piec kilka pieczeni na jednym ogniu

Z Michałem Sutowskim rozmawia Krzysztof Katkowski

Michał Sutowski, politolog, publicysta i dziennikarz związany z „Krytyką Polityczną”
Michał Sutowski, politolog, publicysta i dziennikarz związany z „Krytyką Polityczną”
„Polityka obwarzanka uzbrojonego ma łączyć odległe z pozoru cele za pomocą wspólnych narzędzi i szukać synergii wartości i interesów tam, gdzie na pierwszy rzut oka widać ich konflikt” – pisze pan w raporcie „Obwarzanek uzbrojony”. O co chodzi? Brzmi bardzo ogólnikowo.
„Obwarzanek”, o którym mówi brytyjska ekonomistka Kate Raworth, to w oryginale był „doughnut”, czyli pączek z dziurką. Raworth zakłada, że musimy ze swoją gospodarką i sposobem życia pomieścić się w dwóch granicach. Granica dolna to zaspokojenie elementarnych potrzeb ludzkich, nie tylko materialnych, a więc dobrobyt w szerokim sensie. Granicę górną, ekologiczną, wyznacza wytrzymałość naszej planety, przy czym nie chodzi tylko o ocieplenie klimatu, lecz także np. zanieczyszczenie powietrza czy utratę bioróżnorodności. Pogodzenie tylko tych dwóch wymiarów to często kwadratura koła, zwłaszcza tam, gdzie nierówności są duże, energetyka i przemysł oparte są na paliwach kopalnych, a wzory i aspiracje czerpie się z bogatego Zachodu, i to takiego sprzed pół wieku. Kłopot w tym, że w związku z agresją Rosji na Ukrainę równie pilne w Polsce staje się trzecie wyzwanie, czyli bezpieczeństwo, także w twardym, militarnym sensie. I dlatego nie tylko pączek zmienił się w polski obwarzanek, lecz również został „uzbrojony”. W kolejnych publikacjach na ten temat pokazujemy, że bezpieczeństwu służą nie tylko zakupy czołgów, lecz także np. renaturyzacja bagien, która przy okazji redukuje emisje i poprawia stan wód gruntowych. Że termoizolacja budynków obniża rachunki, ale też naszą zależność od importu gazu czy węgla, często z dyktatur. Że rozproszone OZE są nie tylko ekologiczne, lecz także lepiej sprawdzają się w razie ostrzału artylerii niż wielkie elektrownie. Krótko mówiąc: chcemy piec kilka pieczeni na jednym ogniu.


