wywiad
Nasze relacje nigdy nie będą bezchmurne
Za każdym razem, gdy Ukraińcy i Polacy walczyli ze sobą, wygrywały tylko Rosja i Niemcy. Niemcy – miejmy nadzieję – są dziś po właściwej stronie historii. Ale Rosja nie
Podczas ubiegłotygodniowego szczytu NATO tematy związane z Ukrainą zostały zepchnięte na dalszy plan. Co prawda Wołodymyr Zełenski dostał zaproszenie, ale nie brał udziału w kluczowych rozmowach. Jak pan to ocenia? To bardzo zły sygnał dla Kijowa?

Dmytro Kułeba, były minister spraw zagranicznych Ukrainy, Distinguished Policy Fellow ECFR
Dmytro Kułeba, były minister spraw zagranicznych Ukrainy, Distinguished Policy Fellow ECFR
Ten szczyt to wyraźny krok wstecz w porównaniu z dwoma poprzednimi – w Wilnie i w Waszyngtonie. Ale biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, uważam, że nie było aż tak źle. Zełenski uczestniczył w kolacji z innymi przywódcami. Odbyła się też Rada NATO–Ukraina, choć została zdegradowana do poziomu ministerialnego. Dotychczasowy język deklaracji końcowej, podkreślający, że bezpieczeństwo Ukrainy jest integralną częścią bezpieczeństwa euroatlantyckiego, został w pewnym stopniu zachowany. I Stany Zjednoczone to poparły.
Spotkanie zostało zorganizowane tak, by przypodobać się Trumpowi. Najlepszym tego przykładem jest pochlebna wiadomość, którą Mark Rutte wysłał mu tuż przed podróżą do Hagi. Europejczycy unikali trudnych tematów, by nie prowokować sporów ani ryzykować, że amerykański przywódca opuści stolicę Holandii przed zakończeniem szczytu?




