opinia
Nie musimy skończyć jak cham
Przyglądając się – bez obciążeń sporu polsko-polskiego – wizycie prezydenta i szefa MSZ w Stanach Zjednoczonych, można stwierdzić, że mamy wszelkie narzędzia do tego, by maksymalizować korzyści z tego wydarzenia. Kupienie szefa Departamentu Stanu Marco Rubio akcentem położonym na demokratyczną opozycję kubańską przez Radosława Sikorskiego było decyzją trafną. Granie na sympatii do ruchu MAGA przez Karola Nawrockiego również. I szefowi MSZ, i prezydentowi sprzyja też czas. Parada wojskowa w Pekinie z udziałem Xi Jinpinga, Władimira Putina i Kim Dzong Una wywołuje u Donalda Trumpa naturalną potrzebę budowania porozumienia w ramach świata Zachodu. Projekcja siły Chin z udziałem Rosji, Korei Północnej i z przystawkami w postaci Białorusi i Iranu jednoznacznie go drażni, czego dowodem są jego infantylne wpisy w mediach społecznościowych. Niewykluczone, że 3 września w Pekinie pogrzebane zostały nadzieje Trumpa na reset z Rosją. Nie ma lepszej okazji, by działać.




