Światełko w tunelu? Byle nie to od Ławrowa
Wyjazd Donalda Tuska do Berlina i zaplanowana na piątek wizyta Wołodymyra Zełenskiego w Warszawie dają kruchą podstawę do tego, by sądzić, że zachodzi korekta w czymś, co określamy mianem „polskiego udziału” (braku udziału) w procesie negocjowania warunków rozejmu na Ukrainie.
Obecna faza rozmów wydaje się kluczowa. Niezależnie od tego, czy w najbliższej przyszłości walki na Donbasie i Zaporożu ucichną, czy też nie, wykuwane są zręby porozumienia. Zełenski przyznał, że Kijów za gwarancje bezpieczeństwa jest skłonny zrezygnować ze starań o członkostwo w NATO. Jak twierdzi ukraiński prezydent, o braku perspektyw w kwestii członkostwa w pakcie północnoatlantyckim miał go poinformować jeden z najważniejszych sojuszników europejskich. Wcale nie ten zły Donald Trump, tylko Europa. Ukraiński prezydent dopuszcza również demilitaryzację niezawojowanych terenów Ukrainy. Na zasadzie kilometr kwadratowy za kilometr kwadratowy. Czyli proporcjonalnego wycofywania wojsk ukraińskich za analogiczne kroki ze strony Rosjan na okupowanych terenach.




