gospodarka
Kandydaci nie liczą się z pieniędzmi
Wysoki deficyt i dług publiczny startujących w wyborach nie interesowały. Chcieliby obniżyć podatki albo chociaż koszty kredytów


Nie istnieją żadne programy gospodarcze. Trochę ze względu na pytania zadawane przez dziennikarzy – skomentował dzień po ostatniej debacie wszystkich kandydatów na prezydenta Leszek Balcerowicz, były wicepremier i szef banku centralnego.
Z oceną, że gospodarka odgrywała w kampanii rolę drugorzędną, można się spotkać nie tylko ze strony liberałów. – Tematy gospodarcze pojawiały się w ograniczonym zakresie. To nie jest główny przekaz kandydatów. Skupiali się na innych tematach, jak kwestie międzynarodowe, związane z bezpieczeństwem czy stosunkiem do rządu – mówi Leszek Skiba, prezes Instytutu Sobieskiego, wiceminister finansów za rządów Prawa i Sprawiedliwości.




