wywiad
Projekty uzdrawiające mogą zdestabilizować pracę sądów
Jacek Czaja: Ciągłe publiczne podkreślanie, że istnieje podział na sędziów i neosędziów, że ktoś jest godny, a ktoś niegodny stanowiska sędziego, jest społecznie rujnujące
Czy rozwiązanie problemu neosędziów jest kluczem do przywrócenia praworządności?
Jacek Czaja, sędzia, członek Zespołu Ekspertów Prawnych Fundacji im. Stefana Batorego, wiceminister sprawiedliwości w latach 2007–2011, ekspert organizacji międzynarodowych
Jacek Czaja, sędzia, członek Zespołu Ekspertów Prawnych Fundacji im. Stefana Batorego, wiceminister sprawiedliwości w latach 2007–2011, ekspert organizacji międzynarodowych
Nie używam pojęcia neosędziów. Mówimy o sędziach powołanych w wadliwej procedurze. Duża część z nich zostanie w wymiarze sprawiedliwości, będą orzekali w polskich sądach i nie chciałbym, żeby określanie ich w ten sposób utrwalało się, stanowiąc ciągle artykułowany pretekst do podważania ich kompetencji. Po przyjęciu któregoś z projektów uzdrawiających – nie różnią się one aż tak zasadniczo między sobą – przygotowanych przez Komisję Kodyfikacyjną Ustroju Sądownictwa i Prokuratury (KKUSiP) mielibyśmy wyznaczać jakąś czerwoną linię? Wcześniej jako neosędziowie wydawali orzeczenia wadliwe, a później jako sędziowie będą już orzekać prawidłowo? Używanie pojęcia neosędziowie jest wyrazem moralnej wyższości, a bywa zwyczajnie pogardliwe. A odpowiadając na pani pytanie, za kluczowe uważam nie samo rozwiązanie tego problemu, ale zastosowaną metodę i – co najważniejsze – jej skutki w długiej perspektywie.
Dlaczego nie można odkreślić ostatnich siedmiu lat grubą kreską, przyjąć, że taki był wiatr historii, i iść dalej?
Nie można zaakceptować skutków dewastacji państwa prawa i braku odpowiedzialności sprawców. W wymiarze sprawiedliwości największą szkodą tego czasu – z punktu widzenia obywatela – stało się zakwestionowanie legitymizacji władzy sądowniczej. Jako państwo musimy doprowadzić do sytuacji, w której co do zasady nie będzie podważane zaufanie do sędziów, niezbędne dla sprawowania wymiaru sprawiedliwości. Na zaufanie trzeba zapracować i oczywiście kluczowa jest tu postawa samego środowiska. Jednak drugim, poza zaufaniem, niezbędnym elementem legitymizacji jest niezależność władzy sądowniczej i tu przechodzimy do kwestii powołań do służby sędziowskiej oraz roli w tej procedurze Krajowej Rady Sądownictwa ukształtowanej ustawą z 2017 r. Sądy europejskie, ale też Naczelny Sąd Administracyjny, orzekający w sprawach uchwał KRS dotyczących m.in. obsady stanowisk sędziowskich w Sądzie Najwyższym, zakwestionowały status KRS ukształtowany ustawą z 2017 r., stwierdzając, że obecna KRS nie daje wystarczających gwarancji niezależności od organów władzy ustawodawczej oraz władzy wykonawczej w procedurze powoływania sędziów. Trzeba jak najszybciej rozwiązać ten problem, jednak przywracanie praworządności nie powinno się sprowadzać wyłącznie do uregulowania statusu sędziów powołanych po 2018 r. Co więcej, cały ten proces powinien zostać przeprowadzony tak, żeby funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości uległo poprawie, a z pewnością nie pogorszyło się.
