wywiad
Nowoczesne zetki zrozumieją potrzebę zabezpieczenia na starość
Paweł Jaroszek: Młodzi ludzie z reguły nie myślą o inwestowaniu na starość. ZUS stara się ich jednak przekonać – stosownie do ich stylu życia – do solidaryzmu społecznego
Obiegowa opinia głosi, że dla zetek (tak określa się ludzi urodzonych w i po 1995 r., którzy dorastają w całkowicie cyfrowym świecie) praca i pieniądze nie są sensem życia, jak dla ich rodziców i dziadków. Nie zagrzewają zatem długo miejsca w jednej firmie. Wedle ekspertów burzą standardy rynku pracy i są sporym wyzwaniem dla systemu emerytalnego… Prawda czy stereotypy?
Paweł Jaroszek, członek zarządu Zakładu Ubezpieczeń Społecznych
Paweł Jaroszek, członek zarządu Zakładu Ubezpieczeń Społecznych
Rzeczywiście, dzisiejsi 20-latkowie to zupełnie inne osobowości niż ich poprzednicy, a więc pokolenia Y (urodzeni w latach 1980–1995) oraz X (w latach 1965–1980). Powiedziałbym, że są unikatowi. Nie przywiązują się do jednego miejsca pracy, tu się zatrudnią na chwilę, zaraz potem rozkręcą własny biznes czy złapią jakieś zlecenie jako freelancerzy. Byle wygodnie i elastycznie, ale niekoniecznie tak, aby dorabiać się za wszelką cenę. Z drugiej strony szybko reagują na zmiany, są kreatywni, mobilni i zinformatyzowani. Nie tyle są sporym wyzwaniem dla modelu emerytalnego, lecz wymagają nowoczesnego podejścia. Preferowany przez nich styl życia musi i będzie musiał uwzględnić ZUS, którego klientami zetki już są bądź wkrótce zostaną.
