Chiny, Turcja i zamęt w ustawie
Uchwalona właśnie polska wersja ochrony rynku zamówień publicznych przynosi więcej wątpliwości niż rozwiązań
Po orzeczeniach TSUE w sprawach C-652/22 Kolin oraz C-266/22 Qingdao, a także wyroku Sądu Zamówień Publicznych ws. Solaris przyszedł czas na polskiego ustawodawcę. Uchwalona właśnie nowelizacja ustawy – Prawo zamówień publicznych ma umożliwić ograniczanie dostępu do polskiego rynku zamówień publicznych przedsiębiorcom z państw trzecich, np. z Chin czy Turcji. Czy jednak przyjęte rozwiązania odpowiadają rzeczywistym wyzwaniom? Po analizie przyjętych przepisów można mieć co do tego poważne wątpliwości.
Kontekst
Impulsem do zmiany prawa są wyroki TSUE potwierdzające, że wykonawcy z państw, które nie zawarły z Unią porozumień o wzajemnej liberalizacji dostępu do rynku zamówień publicznych, nie mogą liczyć w UE na traktowanie na równi z wykonawcami unijnymi. W rezultacie mogą być bez przeszkód eliminowani z przetargów w UE i nie mogą zaskarżać takich działań na podstawie przepisów unijnych, co z kolei w czerwcu potwierdził polski Sąd Zamówień Publicznych. Trybunał zaznaczył przy tym wyraźnie, że zamawiający mogą decydować o dopuszczeniu takich wykonawców do udziału w konkretnych postępowaniach, państwa członkowskie nie mogą jednak wprowadzać aktów prawnych generalnie otwierających rynek dla takich podmiotów.
