wywiad
Wysyłając pisma do sędziów SN, minister Żurek próbuje nas zastraszyć
Małgorzata Manowska: Mam naturę wojownika. Jedyną rzeczą, która może wyautować mnie fizycznie z gry, są działania ministra Żurka, który twierdzi, że nie mam immunitetu. Niech przyśle policję, niech mnie aresztują. Jeśli ktoś myśli, że tak mnie złamie – jest w błędzie
Ile jest Sądów Najwyższych w Sądzie Najwyższym?
dr hab. Małgorzata Manowska, prof. Uczelni Łazarskiego, sędzia Sądu Najwyższego, od 2020 r. I prezes SN i z urzędu przewodnicząca Trybunału Stanu
dr hab. Małgorzata Manowska, prof. Uczelni Łazarskiego, sędzia Sądu Najwyższego, od 2020 r. I prezes SN i z urzędu przewodnicząca Trybunału Stanu
Sąd Najwyższy jest jeden, tylko jest nieco podzielony.
Ma frakcje.
To prawda. Niestety, dzieje się tak z winy starszych służbą kolegów. Dziwi mnie to, dlaczego niektórzy sędziowie SN nie mogą pójść wzorem Naczelnego Sądu Administracyjnego, który wbrew ministrowi Waldemarowi Żurkowi, broni prawa „nowych” sędziów do orzekania wraz ze „starymi” sędziami.
Tymczasem w SN „starzy” sędziowie się okopali i nie chcą rozmawiać. Ale powiem panom szczerze – ta grupa nie jest nam już potrzebna. To „nowi” rozwiązali całą masę problemów, m.in. sprawy frankowe albo procedurę uzgadniania płci.
Funkcjonowanie frakcji w SN pokazuje pani słabość czy siłę?
Pokazuje moją cierpliwość. Żaden „stary” sędzia SN nie może się poskarżyć na złe traktowanie.
Pytanie tylko, jak w tym ma się odnaleźć zwykły obywatel. Jedni sędziowie SN podważają wyroki drugich i vice versa.
Mogę tylko bardzo współczuć obywatelom i powiedzieć im, że mnie jako obywatela, który miał sprawy w sądzie, również to dotyka. Niestety jako pierwsza prezes SN nie mam żadnego przełożenia na funkcjonowanie sądów powszechnych.
