Kogo obchodzą pełnomocnicy z urzędu?
Wyroki TK, które w części doprowadziły do zrównania stawek pełnomocników z urzędu i z wyboru, nie przyniosły rzeczywistego skutku. Winnych tej sytuacji można wskazać i jest ich wielu
W głowie mam scenę z serialu „Ślepnąc od świateł”. Robert Więckiewicz, pluskając się w jacuzzi, krzyczy: „K…, było już dobrze, było już dobrze”. Idealnie opisuje to sytuację pełnomocników z urzędu na tle całego środowiska prawniczego pod koniec 2025 r.
Co prawda ani u bohaterów książki Jakuba Żulczyka, ani u bohaterów felietonu nigdy dobrze nie było, ale złudnie uwierzyliśmy, że może być lepiej. A utracone nadzieje bolą jeszcze bardziej.
Jeden krok do przodu, trzy do tyłu
Po niewątpliwych sukcesach ostatnich miesięcy, gdy radcowie prawni i adwokaci sami wywalczyli sobie pewne ucywilizowanie sytuacji finansowej pełnomocników z urzędu oraz kuratorów procesowych, pojawiają się ponownie zachowania całego środowiska jednoznacznie pokazujące, że tej grupie zawodowej nie należy się nie tylko wynagrodzenie odpowiedniej wartości, lecz także szacunek za ich pracę.
Co wymaga podkreślenia, nie ma tutaj jednej strony, która jest temu winna, a akcenty zasadniczo rozkładają się równo i każdy – ministerstwo, sędziowie, a także sam samorząd – może sobie pogratulować. Jednak to ten ostatni powinien się zajmować dbaniem o dobro swoich członków, a nie polerować prymat ministerstwa czy sędziów.
