System kaucyjny buduje ekologiczne nawyki, ale też obciąża biznes dodatkowymi obowiązkami
Od października 2025 r. w Polsce zaczął obowiązywać system kaucyjny. Wydaje się, że jego wprowadzenie to jedna z najbardziej znaczących reform w obszarze gospodarki odpadami ostatnich lat. Nowe przepisy mają nie tylko przyczynić się do zwiększenia poziomu recyklingu i ograniczenia zaśmiecania środowiska, lecz także wymusić na przedsiębiorcach zmianę sposobu funkcjonowania w całym łańcuchu dostaw.
Znowelizowana ustawa o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowymi (dalej: u.g.o.o.p.) wprowadza mechanizm, który łączy w sobie elementy bodźca ekonomicznego dla konsumenta z elementami rygoryzmu prawnego, w tym administracyjnego dla przedsiębiorców. Zakres odpowiedzialności przedsiębiorcy jest znacznie szerszy, niż mogłoby się wydawać.
Twórcy systemu kaucyjnego w polskiej wersji deklarują, że opierają się na rozwiązaniach funkcjonujących od lat w innych państwach Unii Europejskiej. W ten sposób starają się uzyskać społeczną legitymizację zastosowanych rozwiązań. Wprowadzenie kaucji jest następstwem unijnych zobowiązań wynikających z tzw. dyrektywy SUP (Single-Use Plastics Directive – 2019/904) i stanowi realizację koncepcji gospodarki o obiegu zamkniętym. W rzeczywistości oznacza to, że za napoje sprzedawane w butelkach z tworzyw sztucznych do trzech litrów, puszkach aluminiowych do jednego litra oraz szklanych butelkach wielokrotnego użytku do półtora litra pobierana jest kaucja w wysokości od 50 gr. Ustawowa maksymalna wysokość kaucji wynosi natomiast 2 zł. Konsument, oddając puste opakowanie w sklepie, otrzymuje zwrot tej kwoty, przy czym nie będzie musiał okazywać paragonu. W teorii system jest prosty: finansowa zachęta ma skłonić konsumenta do zwrotu opakowania, a przedsiębiorców do jego ponownego wykorzystania lub skierowania do recyklingu.
