wywiad
Ustawa frankowa jest spóźniona, może zaszkodzić
Joanna Misztal-Konecka: Wchodzenie z nowymi rozwiązaniami procesowymi, zamiast przyspieszyć rozstrzyganie spraw frankowych, może spowodować dużo większy chaos
prof. dr hab. Joanna Misztal-Konecka – prezes Izby Cywilnej Sądu Najwyższego
Przed wyrokiem TSUE z 19 czerwca 2025 r. w sprawie C-396/26 (Lubreczlik) Sąd Najwyższy jako metodę rozliczania kredytobiorców frankowych z bankami wskazał teorię dwóch kondykcji. Po tym wyroku zaczęło się zamieszanie.
Z zasady prawnej wiążącej wszystkich sędziów SN wynika, że roszczenia powstałe po unieważnieniu umowy kredytu można rozliczać wyłącznie w ramach teorii dwóch kondykcji. Po wyroku TSUE w sprawie Lubreczlik pojawiło się kilkanaście orzeczeń pojedynczych sędziów SN, w których powraca teoria salda. To jednak zdecydowana mniejszość. Proszę pamiętać, że SN jest zasypany sprawami frankowymi. Na etapie przedsądu w SN mamy prawie 4 tys. spraw, z czego ponad 1,6 tys. to sprawy frankowe. Natomiast przyjętych do rozpoznania jest prawie 900 spraw frankowych.
W sądach powszechnych na rozpoznanie czeka niemal 200 tys. spraw.
Liczba spraw frankowych w sądach powszechnych jest rzeczywiście ogromna. Z tego powodu istotne jest ujednolicenie orzecznictwa w tym zakresie. To zadanie, z którego SN stara się wywiązywać. Spodziewam się też, że coraz większa jednolitość orzecznictwa zaowocuje tym, że liczba spraw wnoszonych do sądu będzie maleć, a istotnie wzrośnie liczba ugód. Utrwalone orzecznictwo sądowe, utrwalona interpretacja przepisów są najlepszą drogą do tego, by skłaniać strony do załatwienia swoich sporów w drodze ugody, również poza sądem.
