Gra w otwarte karty
Sformułowania „wojna o talenty” po raz pierwszy użyła w 1997 r. firma McKinsey. Na skutek zmian demograficznych oraz ewolucji postaw i oczekiwań kandydatów, zwłaszcza z pokolenia Z, weszliśmy w kolejny etap tej wojny, wymagający modyfikacji strategii komunikacji. Przyjrzyjmy się, w jaki sposób pracodawcy kontaktują się z kandydatami wchodzącymi właśnie na rynek pracy.

W wojnie o talenty bardzo ważna jest możliwość wyjścia poza tradycyjną grupę docelową. Jeszcze kilka lat temu zainteresowanie pracodawców skupiało się głównie na absolwentach i studentach ostatnich lat studiów magisterskich. Dziś studenci (zwłaszcza kierunków technicznych) podejmują często zatrudnienie już na pierwszym roku studiów. Pracodawcy starają się nawiązać z nimi relację jak najwcześniej, a jednocześnie dokładają starań, by poszerzyć dostępną pulę talentów, np. zachęcając dziewczęta do studiowania na kierunkach technicznych, a studentki i absolwentki do aplikowania na stanowiska w zdominowanych przez mężczyzn branżach (np. produkcyjnej czy budowlanej).
Dobrym przykładem jest program stypendialno-mentoringowy „Dziewczyny w grze!” firmy CD Projekt Red, adresowany do uczennic klas III, IV i V szkół średnich, będący wstępem do kariery w branży gier wideo. W jego ramach uczestniczki otrzymują wsparcie finansowe w postaci 12-miesięcznego stypendium na pokrycie kosztów edukacji, wiedzę merytoryczną oraz opiekę mentorską. Program oferuje możliwość poznania praktycznych aspektów pracy w branży gier, a także szansę na zdobycie doświadczenia. Z kolei firma Amazon zachęca kobiety do podejmowania kariery w obszarze STEM (Science, Technology, Engineering and Mathematics), m.in.
