Wyszukaj po identyfikatorze keyboard_arrow_down
Wyszukiwanie po identyfikatorze Zamknij close
ZAMKNIJ close
account_circle Jesteś zalogowany jako:
ZAMKNIJ close
Powiadomienia
keyboard_arrow_up keyboard_arrow_down znajdź
removeA addA insert_drive_fileWEksportuj printDrukuj assignment add Do schowka
comment

Artykuł

Data publikacji: 2021-12-09

Stary układ ciągle trwa

Kadr z filmu Łukasza Rondudy i Łukasza Gutta „Wszystkie nasze strachy”– zdobywcy tegorocznych gdyńskich Złotych LwówKadr z filmu Łukasza Rondudy i Łukasza Gutta „Wszystkie nasze strachy”– zdobywcy tegorocznych gdyńskich Złotych Lwów

W polskim środowisku filmowym jest coś głęboko niepokojącego: porażka jest podstawą do występowania o następną państwową dotację. I dostaje się pieniądze, bo w gronie decydentów są koledzy

Robert Kaczmarek dyrektor Filmoteki Narodowej - Instytutu Audiowizualnego i przewodniczący Rady Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej

Robert Kaczmarek dyrektor Filmoteki Narodowej - Instytutu Audiowizualnego i przewodniczący Rady Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej

Z Robertem Kaczmarkiem rozmawia Elżbieta Rutkowska

Gdzie jest polski film i dokąd zmierza?

Zależy, jak na to patrzeć. Ja mam przynajmniej trzy perspektywy: jako absolwent Szkoły Filmowej z Wydziału Reżyserii i autor filmów, jako przewodniczący rady PISF-u oraz jako dyrektor Filmoteki Narodowej. Jeśli miałbym to ująć najkrócej, przyszłość polskiego kina jest nieprzewidywalna. Nie ze względu na czyjąś dobrą czy złą wolę, tylko na rewolucję technologiczną, która trwa. Istotne zmiany następują przede wszystkim w dotarciu do widza. Kiedyś wydawało się to kompletnie niemożliwe, a teraz się dzieje: największe amerykańskie wytwórnie zaczynają urządzać premiery swoich filmów nie w kinie, tylko na platformie internetowej albo równocześnie i tu, i tam. W ciągu dwóch, trzech lat możemy oczekiwać całkowitego przejścia do internetu. Kina mają więc te parę lat, żeby się przystosować do innej działalności.

Przebranżowić się?

Rozszerzyć ofertę, tworzyć centra rozrywki, także intelektualnej, czy spotkań. Nie mam pojęcia.

Właściciele kin są przekonani, że dystrybucja w internecie ich nie zastąpi, bo nie przyniesie takich pieniędzy studiom filmowym.

To się już dzieje. Po lockdownie oczekiwano, że nastąpi totalne odbicie, że ludzie ruszą wygłodniali do kin, a okazało się, że w pierwszy weekend w całej Polsce było 45 tys. widzów (czynne były tylko małe kina, multipleksy otworzyły się później - red.).

Ostatnie miesiące były niezłe.

Pobierz pliki wydania
close POTRZEBUJESZ POMOCY?
Konsultanci pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 17:00