rozmowa
Rosja po wojnie też będzie zagrożeniem
Tsahkna: Jedyne gwarancje bezpieczeństwa da Ukrainie pełne członkostwo w NATO. Wcześniej, przed akcesją, musimy jej pomóc wygrać wojnę

Margus Tsahkna minister spraw zagranicznych Estonii
Margus Tsahkna minister spraw zagranicznych Estonii
Za dwa tygodnie rozpoczyna się szczyt NATO w Wilnie. Co leży na stole, jeśli chodzi o propozycje dla Ukrainy? Kijów walczy o formalne zaproszenie do członkostwa.
Kilka tygodni temu odbyliśmy dobre, nieformalne spotkanie ministrów spraw zagranicznych w Oslo. Otwarcie omówiliśmy również tę kwestię. Zgadzam się z Polską i niektórymi innymi krajami, że musimy zaoferować Ukrainie ścieżkę do członkostwa w NATO i ubrać ją w odpowiednie, precyzyjne słowa. Nie wystarczy po prostu powtórzenie tego, co powiedzieliśmy 15 lat temu w Bukareszcie (Ukrainie odmówiono wtedy przyznania planu działań na rzecz członkostwa, ale stwierdzono, że któregoś dnia stanie się ona częścią NATO – red.). Musimy wysłać jasny sygnał, jakie będą następne kroki. Ukraina nie stanie się częścią Sojuszu podczas gorącej fazy wojny. Ale NATO to jedyne działające gwarancje bezpieczeństwa. Pracujemy z sojusznikami nad znalezieniem przed szczytem odpowiednich sformułowań, które pozwolą wysłać Ukrainie jasny sygnał, co z jej członkostwem i jakie będą kolejne kroki do jego uzyskania. Istotny jest też pakiet wsparcia wojskowego i politycznego, dopóki Ukraina walczy z rosyjską agresją. To wszystko będzie także sygnałem dla Władimira Putina. Problem polega na tym, że poczekalnia przed wejściem do NATO jest najniebezpieczniejszym miejscem dla sąsiadów Rosji. Widzieliśmy to w Gruzji w 2008 r. i widzimy to od 2014 r. w przypadku Ukrainy.





