Kościół nie może pozostać niemy

„Vademecum wyborcze katolika” to zalecenie Rady ds. Społecznych Konferencji Episkopatu Polski. Biskupi zachęcają do udziału w wyborach oraz wskazują, że katolik winien uznać ważność głosowania i szanować decyzję większości, nawet jeżeli „jego” ugrupowanie przegra. Rada wskazała również „wartości nie negocjowalne”, którymi wierni powinni się kierować przy wyborze partii i kandydata: mają być przeciwnikami aborcji oraz małżeństw osób tej samej płci; stać na straży prymatu rodziców w wychowaniu dzieci; bronić wolności sumienia oraz wolności religijnej; sprzeciwiać się budowaniu świata „jakby Boga nie było”; być zaangażowanymi na rzecz wewnętrznego i zewnętrznego pokoju; troszczyć się o etyczny kształt procesów gospodarczych, sprzeciwiając się „ekonomii, która zabija”.
Ten krótki zbiór nie ma statusu listu pasterskiego. Możliwe, że wielu Polaków o nim w ogóle nie usłyszało, choć zarazem wywołał on polemiki, przede wszystkim w mediach liberalno-lewicowych. Dowodzono, że episkopat nie ma zaufania do wiernych, skoro przypomina kryteria, jakimi mają się kierować. A w sprzeczności z tym zastrzeżeniem podkreślano, że nowoczesne ugrupowania można oceniać na różne sposoby, nie ma więc potrzeby takich kryteriów w ogóle formułować.


