Granice ostrożności
To nie będzie proces tylko oskarżonych, lecz także służb mających chronić Francuzów przed terrorystami

Florian D., znany jako Libre Flot – dziś 39-latek – jest zdeklarowanym anarchistą. Nie podobają mu się wszechobecność aparatu państwa, lecz także każda forma opresji i niesprawiedliwości. Dlatego w 2017 r. wyjechał do upadłej Syrii, gdzie mniejszość kurdyjska walczyła z wojskami reżimu Al-Asada oraz Państwem Islamskim (Daesh). Miał dotrzeć do Rożawy i przez 10 miesięcy walczyć z Daesh u boku Kurdów. Nie wiadomo, jak ta walka wyglądała, ale nie pojawiły się żadne dokumenty ani relacje, które podważałyby jego wersję.
Był jednym z ok. 30 młodych Francuzów, którzy dołączyli do Międzynarodowego Batalionu Wyzwoleńczego przy kurdyjskich Yekîneyên Parastina Gel (Powszechnych Jednostkach Ochrony, YPG). „Jesteśmy Waszymi dziećmi, mężami, kolegami, sąsiadami. Jeszcze kilka lat temu byliśmy robotnikami, rzemieślnikami, studentami, handlarzami czy nauczycielami. Przeciętnymi Francuzami, nie bardziej szalonymi i odważnymi niż inni. W pewnym momencie naszego życia podjęliśmy decyzję, by porzucić wszystko, świadomie i z dala od jakiegokolwiek fanatyzmu, aby walczyć u boku ludności syryjskiego Kurdystanu (...). Przez wiele miesięcy żyliśmy, zmagaliśmy się, cierpieliśmy i świętowaliśmy razem z nimi. W zwycięstwach i porażkach, w nudzie i w najcięższych konfrontacjach dzieliliśmy ich codzienne życie, nadzieje i zmagania. Pod ich banderą uczestniczyliśmy w zniszczeniu kalifatu Daesh” – napisali jego koledzy w tekście opublikowanym przez „Libération”.


