opinia
Trudny egzamin z odpowiedzialności
Ostatnie dwa tygodnie kampanii europarlamentarnej trudno uznać za szczególnie udane. Zwłaszcza jeśli ktoś – być może naiwnie – oczekiwał merytorycznej rozmowy o przyszłości kontynentu.
Wyborczą potyczkę w Polsce przyćmiła sprawa Funduszu Sprawiedliwości i nagrań, które od kilkunastu dni wychodzą na światło dzienne. Ich autorem jest Tomasz Mraz, były dyrektor departamentu w resorcie zarządzanym przez Zbigniewa Ziobrę. Z taśm wyłania się obraz kompletnej samowolki i degrengolady. Fundusz, który w założeniu miał pomagać ofiarom przestępstw i przeciwdziałać przestępczości, stał się skarbonką, z której zasilano zaprzyjaźnione fundacje, koła gospodyń wiejskich i inne organizacje działające w okręgach wyborczych, z których kandydowali politycy Zjednoczonej Prawicy. Informacje o nadużyciach pojawiały się już w marcu 2019 r., a dwa lata później mieliśmy także raport Najwyżej Izby Kontroli w tej sprawie, ale nagrania postawiły kropkę nad i, obnażając patologię w mechanizmie przydzielania pieniędzy.



